Hej,
Przede wszystkim chciałem się ze wszystkimi przywitać na forum. Automatyką domową DIY interesuję się już od paru lat, nawet była tematem mojej pracy inżynierskiej (chociaż wtedy był to bluetooth low energy). A teraz do rzeczy:
Zbliża mi się remont mieszkania i z racji tego chciałem od razu dostosować układaną instalację pod automatykę, którą chciałbym w jak największym zakresie zrobić samodzielnie. Sterowanie oświetleniem, gniazdkami, żaluzjami, do tego jakieś czujniki temperatury czy wilgotności, pełen serwis.
I ostatnio zacząłem się zastanawiać, jak to się może odnosić do polisy? Czy ktoś się interesował takim tematem? Jeśli nie daj Boże coś by się stało, to czy ubezpieczyciel nie każe mi się gonić, jak się okaże, że grzebałem sam w instalacji?
Mam nadzieję, że nikt nie ma praktycznego doświadczenia w tej kwestii No i zdaję sobie sprawę, że to może się zmieniać w zależności od ubezpieczalni, ale zakładam, że jest podobnie.
Robił ktoś jakiś research?
Moduły DIY a ubezpieczenie
Ciekawe zagadnienie . Ja osobiście miałem przypadek , że rozszczelniła się instalacja CO w podłodze , a mam ( ingerencja własna ) elekrto-zawór odcinający bojler po zagrzaniu do zadanej temp, sterowanie kominkiem z płaszczem wodnym ( przepustnica powietrza sterowana ala rolety , i zależnie od temperatury , do tego oczywiście spora ilość urządzeń poza instalacją hydrauliczną.
Agent ubezpieczeniowy wnikał tylko w to co uległo zniszczeniu , oraz to co trzeba było zniszczyć , żeby usunąć nieszczelność.
Myślę, że jak nie będziesz bezmyślnie chlastał przewodów od instalacji to nawet gdyby coś ( odpukać ), to nie powinno być problemu.
Agent ubezpieczeniowy wnikał tylko w to co uległo zniszczeniu , oraz to co trzeba było zniszczyć , żeby usunąć nieszczelność.
Myślę, że jak nie będziesz bezmyślnie chlastał przewodów od instalacji to nawet gdyby coś ( odpukać ), to nie powinno być problemu.
Pewnie zależy od ubezpieczyciela i kwoty szkody. W Galerii w której pracuję był pożar u jednego z Najemców. Nowy lokal, świeża instalacja, pomiary, karty materiałowe itp. Likwidator tak przetrzepał dokumenty ze głowa boli. Nie miał do czego się przyczepić to doczepił się że literówka jest w schemacie zasilania bo lokal zasilany jest przewodem YKY a w schemacie YAKY)(czyli był zasilany miedzianym a w schemacie że aluminiowym). Oczywiście nie miało to wpływu na przyczynę pożaru i kasę wypłacili (jakieś niecałe 200 000 PLN). Ale karty materiałowe wszystkie sprawdzał. Pożar zaczął się w ściennym łączniku od oświetlenia. Ciekawe czy Zamel ma do tych swoich modułów jakieś deklaracje, znaki CE itp.
Zamel ma wszelkie konieczne certyfikaty do swoich produktów. Jeśli chodzi o CE to robią badania więc to nie tylko deklaracja wystawiona w ciemno.
Wydaje mi się, że dla likwidatora brak CE to okazja do podważenia wypłaty odszkodowania.
Wydaje mi się, że dla likwidatora brak CE to okazja do podważenia wypłaty odszkodowania.
No chyba że produkt będzie oznakowany jako china export a likwidator się nie kapnie
https://www.oznakowanie-ce.pl/dodatki/b ... xport.html
https://www.oznakowanie-ce.pl/dodatki/b ... xport.html
o kurcze, z tym China Export to mnie teraz zaskoczyłeś Zawsze się zastanawiałem dlaczego na chińszczyźnie jest znak CE, kiedy to prawie na pewno takiego certyfikatu dany produkt nie ma. Zastanawiało mnie dlaczego takich produktów jest pełno też na allegro i ebay i dlaczego są legalne. Teraz rozumiem jak łatwo Chińczycy nas w balona robią