Postanowiłem, że pokażę Wam, moje ostatnie wypociny.
Ceny węgla i pozostałych mediów służących do ogrzewania domu, sprawiły, że wymyśliłem ogrzewanie domu pompą ciepła. Ale nie taką pompą za 30-40k PLN, a taką trochę tańszą - bo ciężkie czasy, małe dziecko itd.
Rozeznałem się w temacie, poszukałem, podpytałem i wybrałem.
Kupiłem nowy klimatyzator HAIER Tayga plus 7kW (mam dom 120mkw, ocieplony), wymiennik płytowy gaz-woda SWEP, bufor 250l.
Całą instalację hydro i elektro zrobiłem sam, oszczędzając przy tym jakieś 3-4k. Wyspawałem ramę, na której stoi pompa, elektronika klimy "oszukana" tak, aby grzała do 50 stopni a nie tylko do 30, jak to jest w klimatyzatorach.
Przyjechał znajomy hydraulik i sprawdził moje rzeźby - było sporo lutowania w miedzi, skręcania i złączek.
Jako kolejny fachura przyjechał Pan sprawdzić szczelność klimatyzacji, zrobił próżnię i test szczelności.
Całość została oSuplowana, i po pierwszym teście kilka dni temu, pompa nagrzała dom do 27 stopni



Całkowity koszt ten "pompy" wyszedł jakies 11k PLN. Robota moja. Bez bufora byłoby 2k mniej, ale nie miałem żadnego stąd koszty w górę.
Czy to sie opłaci? Niech mi weźmie 800-1000zł/mc prądu w zimie (choć będzie to mniej), to i tak lepsze to niż kupno 5-6 ton węgla po 1800zł. A i człowiek się nie narobi. I czyściej w piwnicy.
Dla dociekliwych - zostawiłem narazie stary piec III klasy śmieciucha, aby w razie armageddony i -30 wspomóc się wlaśnie nim. oprócz tego mam na obu piętrach po jednym klimatyzatorze, którymi na jesieni i teraz się dogrzewam.
Czekam jeszcze na kilka fantów elektrycznych, m.in. PZEMa bo miałem jakiegoś uszkodzonego a koniecznie chcę to wszystko mierzyć.